niedziela, 31 marca 2013

Wesołych świąt!

Co prawda bez mycia okien i trzepania dywanów, ale też przygotowaliśmy się do Wielkiej Nocy. Zaczęliśmy od załatwienia sobie wolnego poniedziałku ;) i razem z dziewczynami z 10 piętra i dwoma osobami z naszego zrobiliśmy śniadanie świąteczne. Kilka zdjęć z sobotnich przygotowań:








Dziś rano część z nas wybrała się na mszę rezurekcyjną po polsku do kościoła Niepokalanego Poczęcia na 8 rano [daleko mamy do kościoła - wyszłyśmy o 6:50, a wróciłyśmy o 10:45; 10 stacji metrem z jedną przesiadką]. Do śniadania nakryliśmy w 1034 - ośmioosobowym pokoju piętro wyżej. Dziewczyny zapobiegawczo przywiozły z Polski wędliny: swojską szynkę i kiełbasę, kabanosy, schab, białą kiełbasę. Ja niestety nie pomyślałam o mięsie [które tu jest tragiczne!], zabrałam tylko cukrowego baranka.

Rzeżucha nawet była!





Włoch Andrea, nasz sąsiad z naprzeciwka [współlokator Murzynków]

jeden z Chińczyków, sąsiad dziewczyn

tort na modłę rosyjską

Dołączyli do nas Włoch i dwóch Chińczyków, w sumie przy stole zasiadło dwadzieścia osób. Śniadanie naprawdę się udało! A wieczorem Chińczycy mają przygotować nam jakieś chińskie dania w ramach rewanżu, bo bardzo im smakowało - wciągali pałeczkami wszystko, od jajek, przez racuchy, aż po sałatkę jarzynową :)

Radosnych i zdrowych świąt i trzymajcie się ciepło! 
Jul&Klarr

sobota, 30 marca 2013

Ciekawostka z akademika



Coś mnie podkusiło pozamiatać podłogę w pokoju (umytą przez etażową, żeby nie było). Jak Wam się podoba efekt?

Przy okazji w końcu odważyłam się zajrzeć pod łóżko, na szczęście nie znalazłam żadnych dodatkowych mieszkańców. Mam nadzieję, że Wasze świąteczne porządki były równie udane ;D

piątek, 29 marca 2013

Nasze niezawodne windy :)



Jak już wiecie windy są cztery, z dwóch pierwszych nie korzystamy, bo rzadko kiedy działają i nie można z nich wysiąść na 9 piętrze [przycisk w środku nie działa]. Pozostają nam do dyspozycji windy nr 3 [Brodski] i 4, ale często są przeładowane i nie można się na nie doczekać – można je tylko przywołać [nie określając, czy się chce jechać w dół, czy w górę]. Teoretycznie jeżdżą w kółko, ale zdarzało mi się czekać na windę zjeżdżającą z 11 piętra na 3, a potem jadącą z powrotem na 14, mającą gdzieś ludzi czekających na parterze.

A najlepsze jest to, że te windy mają skłonność do psucia się.  I właśnie kiedy jechaliśmy całą grupą na pierwsze spotkanie z panią wicedziekan to się zacięliśmy w Brodskim na parterze: zjechaliśmy, winda się zatrzymała, drzwi już miały się otworzyć, gdy nagle zgasł wyświetlacz i zamiast numeru „1” wyświetliły się obiecujące kreseczki „- -”.

Akurat jechał z nami jeden gostek-technik z drabiną [pełno się ich kręci po akademiku, bo ciągle się coś psuje;], połączył się z ochroniarzami i wezwał pomoc. Gdy powiedział, że na „awaryjkę” poczekamy tak koło godziny, to myślałam, że żartuje…

Podsumowując, po godzinie i czterdziestu minutach spędzonych w ciasnej i dusznej windzie udaliśmy się na zajęcia, a wykładowcy kojarzą nas teraz jako tych, którzy „wisieli w lifcie”.

Takie rzeczy tylko tutaj!
Kto się boi korzystać z windy?

czwartek, 28 marca 2013

Miska ryżu

Nasz pełnowartościowy posiłek w oczekiwaniu na odbiór stypendium i ustanie śnieżnej zamieci, uniemożliwiającej wyjście na zakupy:
Nie martwicie się, przeważnie jadamy lepsze obiady, mniej "studenckie" :)

środa, 27 marca 2013

Этаж



Dziś krótki spacer po naszym piętrze.  Jak możecie zobaczyć na schemacie, akademik jest zbudowany na planie krzyża, ma 4 skrzydła z wielkiej płyty (tu nazywanej panelami), połączone szerokim korytarzem. Na środku korytarza mieszczą się cztery windy, obok jest wąska klatka schodowa. Z planu wynika, że istnieje też druga, ale nigdzie jej nie widziałam, wchodzi się na nią z balkonu, ale nie mam pewności, czy drzwi na balkon są otwarte. 

Korytarz na wschód od wind jest węższy, prowadzi do kuchni i zsypu. Od zachodu jest sporo przestrzeni, kanciapa etażowej i jej liczne kwiatki. Z części wspólnych znajdują się tu też pokój do samodzielnej pracy [coś w stylu czytelni: ławki, krzesła i wolne wi-fi] i pokój do odpoczynku, ale jest zamknięty na głucho, a główny element wyposażenia –telewizor – jest zepsuty. 
Kanciapa etażowej

Obecnie na naszym piętrze mieszka kilkunastu Polaków, wcześniej było pustawo i przeważali Rosjanie, którzy mieszkają tu cały rok akademicki. Naprzeciwko nas mieszka dwóch chłopaków z Ghany, czarnych jak noc, i Włoch, który prawie nie zna rosyjskiego. Jest paru Chińczyków i muzułmanek, których narodowości nie jestem w stanie określić. Jedna mieszka tu razem z dziećmi (ktoś coś mówił, że to żona jednego z wykładowców, tylko że żadnego wykładowcy tu nie widziałam). 
Windy: nr 3 (Brodski) i nr 4
 I jak wrażenia? :)

wtorek, 26 marca 2013

O tym, jak pilnie się uczymy ;)



Według planu zajęcia mamy w poniedziałki, środy i czwartki. Wtorki i piątki to dni biblioteczne, które powinniśmy poświęcać na pisanie pracy magisterskiej.


[klikając na zdjęcia możecie je powiększyć]
ALE!
Jesteśmy w Instytucie równe dwa tygodnie i mieliśmy do tej pory 2 [słownie: dwa] dni zajęć! Najbliższe tygodnie zapowiadają się równie intensywnie. Zameldowałyśmy się w Moskwie w środę, ale ustaliliśmy, że zajęcia dla Polaków rozpoczną się od nowego tygodnia [jak już wszyscy dojadą]. W poniedziałek były tylko spotkania organizacyjne z dziekanem, kierownikiem akademika itd. W środę zajęcia odbyły się planowo, a w czwartek Instytut zorganizował Polakom wycieczkę autobusową po mieście.

robocza wersja podania
W tym tygodniu mieliśmy zajęcia poniedziałkowe; jutrzejsze też odbędą się normalnie. Ale w czwartek idziemy do Ambasady [dzień wolny dla wszystkich]. Przyszły poniedziałek też będziemy mieć wolny – złożyliśmy podanie o wolne z okazji świąt [tu Pascha wypada dopiero w maju].
Co więc robimy całymi dniami?
Pozdrowienia ze słonecznej Moskwy!
Klara

poniedziałek, 25 marca 2013

Łazienka



Taaak, wygląd łazienki wprawił nas w przerażenie, gdy pierwszy raz weszłyśmy do naszego pokoju. Zaduch dawno nie wietrzonego pomieszczenia, brudne ściany z odłażącą farbą, otwarte drzwiczki do hydrauliki, różnokolorowe plamy na podłodze, deska nie pasująca do sedesu, wspólny kran do wanny i umywalki. A wszystko zakurzone. Skutecznie odebrało nam to chęć do umycia się od razu po podróży. Trzeba było się najpierw oswoić z otoczeniem :)

A potem nastało kilka dni sprzątania i szorowania. Udało się nam łazienkę w miarę zagospodarować, już nas tak bardzo nie odrzuca i spokojnie możemy się myć. Brakuje tylko wieszaków (mamy lustro, ale nie mamy wieszaka na drzwiach łazienkowych, równowaga musi być zachowana;).

Rosyjska myśl technologiczna
Dywaniki z Aszana [pl Oszą] po 30 rubli sztuka
Nad umywalką wcale nie ma płytek. To kawałek folii, przyklejonej przez poprzednich mieszkańców. 
 Pozdrawiam, Klara