poniedziałek, 15 kwietnia 2013

ВДНХ i Dzień Kosmonautyki

Korzystając z wiosennej pogody, oślepiającego słońca i rocznicy lotu Gagarina wybrałyśmy się Ogólnorosyjskiego Centrum Wystawowego (wiem, głupio brzmi, ale taki jest dosłowny przekład). To coś w stylu olbrzymiego parku, w którym zamiast rabatek/pomników znajdują się pawilony wystawowe. Dawniej rolnicy z każdej sowieckiej republiki prezentowali tu swoje świnie, krowy i inne osiągnięcia. Teraz budynki są albo pozamykane, albo działają jako zwykłe sklepy w stylu gieesowskim,  małe, brudne, śmierdzące i z chińszczyzną. Mało jest pawilonów z towarami luksusowymi; w którymś można pooglądać rekiny, zrobić sobie zdjęcia z delfinami i inne takie, co kto lubi. Na każdym kroku można kupić watę cukrową, ustrzelić miśka na strzelnicy, pokręcić się na karuzeli, albo po prostu pospacerować.







fontanna "Przyjaźń narodów" jeszcze zamarznięta





Jak w całej Moskwie wre tam praca, miasto przygotowuje się do lata. Zaraz obok WDNCh znajduje się muzeum kosmonautyki. Trzeba przyznać, że jest ciekawie zrobione, nowocześnie i dzieciaki biegały po nim zachwycone. Mnie jakoś loty w kosmos nigdy szczególnie nie pociągały, więc samo muzeum też nie wywołało palpitacji serca, ale jeśli komuś marzy się kosmonauta, to polecam:)

Klara
  

2 komentarze: